Potencjał przyszłych pokoleń
Zbliżający się koniec roku to jak
zwykle czas małych i wielkich podsumowań oraz wyciągania wniosków na przyszłość.
Analizując miniony rok, chciałabym się z Państwem podzielić optymistycznymi wnioskami z minionego roku oraz zaprosić do odrobiny rozrywki
intelektualnej.
W ostatnim czasie uczestniczyłam
w programie szkoleń pod hasłem „Adwokat przydaje się w życiu” w ramach programu
organizowanego przez samorząd adwokacki. Miałam okazję prowadzić szkolenia dla
seniorów, a także – i o tym chciałam napisać przede wszystkim – spotkałam się młodzieżą
szkolną, licealną.
Szczerze mówiąc, idąc na pierwsze spotkanie, do jednego
z sopockich liceów, miałam prawdziwą tremę. Przede
wszystkim, szłam z obawą, że nie trafię do słuchaczy, że
ta dzisiejsza młodzież faktycznie ma wszystko w nosie oprócz fejsa i snapa, i
czego tam jeszcze. Że nikt mnie nie będzie słuchał, a jak będzie,
to co najwyżej z pobłażliwej uprzejmości. Z tyłu głowy miałam tylko odrobinę
nadziei, że jednak całość akcji ma sens.
fot. Katarzyna Antończyk |
Tymczasem rzeczywistość przebiła najśmielsze
moje wyobrażenia. Spędziliśmy dwie godziny lekcyjne, w których udało nam się
pomieścić całą niemal teorię prawa cywilnego (pierwsza lekcja) i karnego (lekcja
druga). Prawo cywilne wyjaśnialiśmy sobie za pomocą sporządzania umowy, która
była naszym „planem działania” (pisałam kiedyś o tym tu). Jednak absolutnym hitem
było prawo karne! Poczucie sprawiedliwości, finezja komentarzy, dociekliwość,
rzetelność, zaangażowanie, a także przenikliwość i wyczucie prawne (tak,
prawne!) u tych młodych ludzi przekroczyło wszelkie moje założenia. Szczerze
mówiąc, odnoszę wrażenie, że skorzystałam z tej lekcji świeżego, bezpośredniego
i bezpretensjonalnego podejścia do świata co najmniej w równym stopniu, co ci
młodzi ludzie z nauki o prawie. Za to im dziękuję.
Dzięki spotkaniom z młodzieżą,
mam nie tylko nadzieję, ale głębokie przekonanie, że poczucie sprawiedliwości ma się doskonale w młodych
ludziach, że jednocześnie mają oni silnie wpojone zasady praworządności.
Wszelkie więc perturbacje, jakie możemy obecnie obserwować w naszym państwie uważam
za przejściowe, ponieważ ci młodzi, mądrzy ludzie, z którymi było dane mi się
spotkać, dojdą do głosu prędzej, niż mogłoby się zdawać.
A teraz zapraszam Państwa do trochę
tylko rozrywkowego ćwiczenia z prawa karnego, gdyż sprawa jest poważna.
Zadanie, jakie zostało postawione, to rozstrzygnąć – czy złodziej powinien zostać ukarany.
Zapewniam, że można dojść do podwalin sytemu prawa karnego ;-). Zapraszam do
komentowania bezpośrednio pod artykułem Państwa pomysłów, będę w miarę możliwości odpowiadać na pytania.
Mąż, żona i złodziej
Jean de La Fontaine
Tłumaczenie: Władysław Noskowski
Mąż, wyżej
uszu w żonie zakochany.
Choć cel
swych pragnień posiadał,
Narzekał
przecie i biadał:
<<Żeby
choć raz, dla odmiany,
Uśmiech lub
wyraz pieszczony
Dał mi
poznać, co się dzieje
W sercu
mojej żony!
Żebym miał
chociaż nadzieję,
Choć
iskierkę nadziei, chociaż cień dowodu,
Że dzieli
moje zapały –
Nic i nic!
Istny kamień, albo bryła lodu!>>
Nie dziwię
się tym skargom. Na nic się nie zdały
Prawa
hymenu, jeśli blaskiem swych płomieni
Miłość ich
nie rozpromieni.
Kiedy raz w
nocy mąż rozwodził żale,
Że go
małżonka nie kocha nic wcale,
Złodziej
przerwał dysputę. Żona, wystraszona,
Pada mężowi
w ramiona:
<<Ach,
mój najmilszy! Ratuj, ja się boję!...>>
<<Dobrodzieju
– mąż rzecze – niech się waść nie płoszy:
Po raz
pierwszy prawdziwej doznaję rozkoszy
Dzięki
tobie; w nagrodę bierz, co chcesz, jak swoje>>.
Tego
złodziejom nie mówić dwa razy:
Z ochotą
spełnił rozkazy
Uszczęśliwionego
męża;
A ja zaś
wnoszę z niniejszej powieści,
Że
obojętność, nawet wstręt niewieści
Trwoga
zwycięża.
Złodziej powinien być ukarany:
OdpowiedzUsuń1) za włamanie
2) jeśli nie zgłosił darowizny i nie odprowadził od niej podatku :)
Pytanie, czy mąż może w imieniu obojga, bez zgody żony, darować wspólny majątek?
No właśnie, co do "włamania" - to jest pewien kłopot, przepis brzmi "kto kradnie z włamaniem"; a czy złodziej kradł? samo wejście do cudzego domu, ewentualnie może tzw. naruszenie miru - "kto wdziera się do cudzego domu" - ale czy złodziej ostatecznie nie uzyskał zgody, więc czy wbrew woli? no i właśnie - czy mąż może bez zgody żony? Ale czy żona milcząc zgodziła się czy nie?
OdpowiedzUsuńCzujemy, że trochę nie fair, jak by się złodziej miał wymknąć prawu, prawda?
Jednak prawo jest dobrze napisane :-) szukamy dalej...
A zgłoszenie do Urzędu Skarbowego - odpowiedź "wymiata" - oczywiście - WINNY!!!
Super komentarz, dziękuję :-)
Ja wiem ale nie powiem, żeby zbyt szybko nie popsuć zabawy 😀
OdpowiedzUsuńAleż czuj się swobodnie, proszę, napisz, Kubo B.. Może wszystkiego nie wiesz... albo może ja nie wiem wszystkiego ;-)
OdpowiedzUsuńCzy mi się zdaje, że tu ma zastosowanie zasada "chcącemu nie dzieje się krzywda" (volenti non fit iniuria)?
OdpowiedzUsuńHa! Doskonała uwaga, ta zasada rzeczywiście mogłaby mieć zastosowanie i pewnie stąd w ogóle dylemat - co zrobić w opisanej sytuacji, jak prawo może regulować tego rodzaju wiązkę zdarzeń. Jednak nie, muszę odpowiedzieć, że w tym wypadku nie mamy do czynienia z tzw. kontratypem wynikającym z udzielonej zgody (kontratyp to okoliczność, która wyłączałaby bezprawność działania) - w bardzo ograniczonym zakresie zasada ta ma bowiem w naszym prawie zastosowanie - np. przy eksperymencie medycznym lub zawodach sportowych (np. zranienie zawodnika w walce sportowej, a nawet spowodowanie śmierci może nie stanowić przestępstwa ze względu na udzieloną wcześniej zgodę)- czyli w bardzo sformalizowanych i "oczywistych" okolicznościach.
UsuńCzyli jedno już wiemy, a to sprawa zasadnicza: sama zgoda pana domu nie może zmienić sytuacji złodzieja.
Jednak czy skoro zgody udzielono, w ogóle nastąpiła "kradzież"? Przepis brzmi: "kto zabiera w celu przywłaszczenia cudzą rzecz ruchomą, podlega karze..." - skoro jednak pan domu dał złodziejowi określone przedmioty, to czy były one dalej "cudze"?
:-)
Interesujący wpis. Ciekawe ćwiczenie z prawa karnego.
OdpowiedzUsuńCzasami młodzież rzeczywiście daje radę :)
OdpowiedzUsuńOj, dają radę, są świetni :-)
UsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuń