Nie taki prawnik straszny.


Tekst z niespodzianką
Jest taki znamienny rysunek autorstwa chyba Andrzeja Mleczki: siedzą sobie małe diabełki w kole, a przed nimi duży diabeł, wydaje się, że opowiada maluchom jakieś historie. Mały diabełek prosi: I dziadku, opowiedz nam jeszcze raz, jak to było, gdy stworzyłeś prawników?

Przypomniała mi się ta historia dziś, kiedy jeden z klientów, przy okazji spotkania po zakończeniu sprawy, zadał mi pytanie, które tyleż mnie zaskoczyło, co zastanowiło i chyba trochę też rozbawiło: „Pani Elżbieto, czy pani zna więcej sympatycznych prawników? Bo zmieniła pani moje dotychczasowe zdanie o tym zawodzie - dotąd żadnego sympatycznego nie poznałem”. Na moje pytanie, ilu przede mną poznał prawników, pan szczerze przyznał, że właściwie to żadnego. Czemuż więc, czemuż, tacyśmy społecznie napiętnowani?
Po pierwsze dlatego zapewne, że gdy zajmujemy się poważnymi sprawami, nie zawsze jest wesoło i nawet najbardziej wyszukane poczucie humoru może nie znajdować żadnego, ale to żadnego pożytku. Więc wychodzi na to, że jesteśmy ponuracy i sztywniacy.
Po drugie, naprawdę nie mamy zbyt wiele czasu. Podobno badania wskazują, że jesteśmy w grupie zawodowej pracującej najwięcej na świecie (ha, zwracam Państwa uwagę, że spotkanie z klientem miało miejsce DZIŚ, a proszę uprzejmie przyznać, ilu z Państwa dziś też pracowało J). Nie narzekamy, ale też i wolny czas staramy się wykorzystywać jak najefektywniej. Więc sporo jeździmy po świecie, imprezujemy, nie zatrzymujemy się nad  sprawami, które naszym zdaniem są mniej ważne czy też zbyt czasochłonne. I znów wówczas okazujemy się światu nonszalanccy, aroganccy i protekcjonalni.
I tak dalej. Pewnie jest w naszej grupie zawodowej mnóstwo bufonów, sztywniaków, arogantów, a nawet prawdziwych łobuzów. Jak wszędzie. A także całkiem sporo ciekawych i przyzwoitych ludzi. Takich z pasją, mądrych, wielkich postaci, służących swoją pracą innym. Albo słynnych. Albo i jedno, i drugie. W nadchodzącym roku od czasu do czasu napiszę parę słów o znanych prawnikach. Przypomnimy sobie postaci wybitne i ponadczasowe, a również może kilku współczesnych „celebrytów”. Czy wiecie Państwo na przykład, że słynny bajkopisarz Charles Perrault – bajki pisać zaczął dopiero na emeryturze, a wcześniej był właśnie prawnikiem, mecenasem, urzędnikiem we dworze Ludwika XIV? A dzisiejsi pisarze? A aktorzy? Modelki? Prezenterki telewizyjne? O pewnej Pani Domu nie wspominając ;-)
Materiału będzie sporo. Podobno to prawnicy wymyślili Internet. Jestem skłonna w to uwierzyć, bo w końcu jesteśmy przede wszystkim specjalistami od znajdowania rozwiązań dla istniejących problemów, do czego potrzeba otwartego umysłu. I takich właśnie prawników Państwu życzę: z otwartymi głowami, pracujących z poczuciem pewnej służby społeczeństwu (mogą przecież przy tym być również prywatnie sympatyczni i nawet mieć poczucie humoru) – w Nowym 2015 Roku i w latach kolejnych.
A na zakończenie, w klimacie życzliwości, pozwolę sobie, korzystając z pełnej swobody i osobistego charakteru tego bloga (w którym przecież sporo jest wciąż o różnych PRZEPISACH), sprezentować Wam PRZEPIS, który jest absolutnym hitem.  A będzie to PRZEPIS KULINARNY. Jako że przez mój dom w okresie świąteczno-karnawałowym przewijają się grube dziesiątki osób, wszystkich głodnych zaś wypada dobrze nakarmić, wyspecjalizowaliśmy się w ekspresowych potrawach, z których niektóre są wręcz wyczekiwane przez naszych gości. Należy do nich Tort Makowy. Dlaczego to ciasto nazywamy w domowej tradycji tortem, tego nie wiem. Ale jest pyszne, to rzecz pewna. I ten przepis niech będzie moim noworocznym prezentem dla Państwa.
fot. K. Antończyk
 
 
TORT MAKOWY

Ciasto:

·         15 dag masła

·         1 ½ szklanki cukru

·         6 łyżek kaszy manny

·         6 jaj

·         ½ szklanki maku zmielonego

·         40 dag jabłek tartych na grubej tarce

 

Polewa:

·         ½ kostki masła

·         1 łyżka kakao

·         ¾ szklanki cukru

·         2 łyżki wody

Masło ucieramy z cukrem i żółtkami, dodajemy kaszę, zmielony mak, ubite na pianę białka i na wszystko kładziemy jabłka, delikatnie całość mieszamy. Przekładamy do średnich wymiarów okrągłej blaszki tortowej wysmarowanej masłem i wysypanej bułką tartą lub wyłożonej papierem do pieczenia. Pieczemy 1 godzinę w temperaturze 180-190 ° C.

Składniki na polewę wkładamy do rondla, rozpuszczamy na wolnym ogniu, doprowadzamy do wrzenia i gotujemy 4 minuty.

Polewamy czekoladą ciasto, można posypać płatkami migdałów lub kolorowymi cukierkami czekoladowymi.

 

Brak komentarzy:

Bardzo dziękuję za Twój komentarz :-)

Obsługiwane przez usługę Blogger.